Etablissement to swego rodzaju rekreacyjno-parkowa przestrzeń, w której można było po prostu miło spędzić czas. Przy muzyce (stanowiła ona obowiązkową część oferty), spektaklu teatralnym czy innym artystycznym pokazie można było coś zjeść, wypić kawę czy piwo, zapalić cygaro i oddać innym jeszcze rozrywkom: uprawiać sport, spacerować czy tańczyć.
We Wrocławiu było ich bardzo dużo. Ile dokładnie, nie wiadomo, ale w niektórych źródłach podaje się liczbę równą nawet 80!
Największym był Etablissement Bürgersäle. Mieścił się przy dzisiejszej ulicy Rakowieckiej, miał własny port na Oławie (w którym mogło cumować 25 jednostek) i mógł pomieścić nawet 10 tysięcy gości (z tego aż 6 tysięcy pod dachem, w potężnym parterowym pawilonie). Poza samą budowlą uwagę przykuwał obracający się parkiet taneczny z umieszczoną na środku wielką figurą Chińczyka. Bürgersäle zajmował ponad 5 hektarów terenu, a goście mogli korzystać m.in. z kręgielni, toru wyścigowego dla welocypedystów, hipodromu, huśtawek oraz zjeżdżalni.
Etablissement bardzo często zaczynały rozwijać się od pojedynczej kawiarni czy restauracji. Taką historię ma właśnie drugi największy we Wrocławiu Etablissement Wappenhof położony również na Rakowcu. Do istniejącej jeszcze w XIX wieku zlokalizowanej przy pętli tramwajowej kawiarni z ogrodem na początku XX wieku dobudowano wielofunkcyjną salę koncertowo-teatralną na prawie 1200 osób.
Jednym z piękniej położonych był Etablissement Wilhelmshafen przy Jazie Opatowickim, wyróżniający się ponadto znakomitą kuchnią. Grano tutaj również wyjątkowo piękne koncerty, z których miejsce słynęło. Budynek główny zachował się do dziś, stoi jednak nieużytkowany, chociaż pozostaje w dobrym stanie.
Nieopodal znajdował się Etablissement Oderschlosschen, Zameczek Odrzański (na dzisiejszej ul. Rzeźbiarskiej), z ogrodem ze stawem, piwiarnią i salą taneczną (dzisiaj to tereny AWF). Co ciekawe – gościom proponowano tam degustację piwa z własnego browaru.
Jednym z bardziej nowoczesnych był Hoffmans Garten na Osobowicach, w którym występowały lokalne chóry – spodobał się m.in. Izabeli Czartoryskiej, która zajrzała doń przystając u Kornów w drodze do uzdrowiska w Cieplicach-Zdroju. Goście mogli przypłynąć tutaj także statkiem – przystań, do której przybijały wycieczkowe statki, znajdowała się niespełna 300 metrów od ogrodu. O podróży Izabeli Czartoryskiej po Dolnym Śląsku w 1816 roku możecie przeczytać na naszym blogu Dziennik podróży do Cieplic 1816/2016.
Czy w takie upalne lato nie spędzilibyście chętnie dnia w jednym z dawnych etablissement?
Wszystkie zdjęcia pochodzą z lat 10., 20. i 30 XX wieku, autorzy nieznani, źródła kopii: dolny-slask.org.pl, fotopolska.eu.