P.T. Czytelnicy: zapraszamy na Tłusty Czwartek.
Tłusty Czwartek jest tłusty, bo ostatni przed Wielkim Postem. Kończy Zapusty, czyli okres noworocznych zabaw, tańców i biesiad. W tym dniu zjeść należało dużo i tłusto, by przetrwać rozpoczynające się niedługo sześć tygodni Wielkiego Postu. Ponadto takie jedzenie – obfite, tłuste, spożywane u progu wiosny – odgrywało też swoją „magiczną” rolę: miało zapewnić urodzaj i dobrobyt przez cały rok.
fot. Tomek Augustyn (cc-by-sa) |
Skąd w Polsce ta tradycja?
Tego nie wiedzą do końca nawet etnografowie, chociaż wskazują, że od dawien dawna, jeszcze w okresie kultury słowiańskiej, istniał zwyczaj jadania tłustych wypieków z okazji ważnych uroczystości. Później pampuchy jadano również w święta Bożego Narodzenia i w niektórych rejonach do dziś są to właśnie jedne z wielu bożonarodzeniowych specjałów.
Wprawdzie współcześnie trudno nam to sobie wyobrazić, ale te pyszne słodkości wcale nie były nimi od początku – kiedyś jadano je okraszone skwarkami, a nie z dodatkiem konfitury, czekolady czy słodką polewą.
Oczywiście jemy nie tylko pączki, ale też m.in. faworki, jednak chyba właśnie z pączkami dzień ten kojarzy się każdemu najbardziej. Konieczność zjedzenia pączka – przynajmniej jednego – w tym dniu jest bezsprzeczna. Według staropolskiej tradycji bowiem tego, kto w Tłusty Czwartek ciastkiem pogardzi, szczęście będzie omijać szerokim łukiem. Jedzmy zatem pączki!
A gdzie najlepiej?
Oczywiście każda szanowana cukiernia ma swój przepis, swoją niezawodną recepturę sprawdzoną przez kilka pokoleń podniebień, dopracowaną mistrzowską ręką szefa kuchni. Zapewne każdy z Czytelników mógłby nam podpowiedzieć, gdzie w ich miejscowości warto zajrzeć w Tłusty Czwartek, by spróbować wyśmienitych wypieków.
My też mamy swoje ulubione miejsca. Jedną z wrocławskich cukierni, której pączki naprawdę warto polecić, jest niewątpliwie Warszawska. Przygotowywane na bieżąco wypieki mają przeróżne nadzienia, wielkości, smaki... A każdy bardzo dobry. Nam do gustu przypadły szczególnie tutejsze pączki z różą, ale są i z czekoladą, i z budyniem, i takie bez nadzienia.
Cukiernia Warszawska przy ul. Jedności Narodowej we Wrocławiu |
Receptura ponoć przedwojenna, dlaczego zatem wrocławsko-lwowska? Otóż okazuje się, że tak w Breslau, jak i we Lwowie pączki królowały na karnawałowych stołach, zaś odtwarzając dawne tradycje kulinarne sięgnięto do przedwojennych przepisów z obu tych miejscowości i stworzono jeden niepowtarzalny. Przed wojną we Wrocławiu pączki nadziewano konfiturą śliwkową z cynamonem, z kolei na wschodzie wkładano w nie całą śliwkę i posypywano cynamonem. Dlatego nazwali je pączkami wrocławsko-lwowskimi (seniorzywakcji.blogspot.com/2015/02/wrocawski-brylancik.html)
Pączki te są jedyne w swoim rodzaju i to właśnie specyficzne połączenie smaków, niespotykane właściwie nigdzie, decyduje o ich wyjątkowości. Niemało do popularności przydaje im też fakt, że dostępne są tylko w Tłusty Czwartek i właściwie tylko na wrocławskim Nadodrzu.
Gdzie można je zakupić?
Przede wszystkim w piekarni u państwa Krajewskich przy ul. Henryka Pobożnego, o której pisać można by bardzo dużo, ale dzisiaj wspomnimy tylko, że legitymuje się ona statusem „Złota Nadodrza” i można tam kupić naprawdę przepyszny chleb, np. Poligonowy i do odwiedzenia której zachęcamy nie tylko z okazji pączkowego święta.
Piekarnia Krajewscy na ul. Henryka Pobożnego we Wrocławiu |
Kto pierwszy kupi pączka? Piekarnia jest czynna od 6 rano. Od wczesnych godzin porannych (7.30) będzie je można nabyć w zlokalizowanym przy ul. Wojciecha Cybulskiego Cafe Rozrusznik. Warto przy okazji zamówić też aromatyczną, świetną kawę, zasiąść w wygodnym fotelu i delektując się smakami, rozpocząć przyjemnie dzień.
Cafe Rozrusznik przy ul. Wojciecha Cybulskiego we Wrocławiue |
Kawiarnia Macondo przy ul. Pomorskiej we Wrocławiu |
Dla tych, co na Nadodrze zmierzają z drugiej strony, bliższą lokalizację ma na przykład Wincentego 21, w którym to lokalu również będzie można zakupić wrocławsko-lwowskie specjały i napić się pysznej kawy. I uwaga! Tutaj też zaczynają wcześnie, już od ósmej rano!
Klubokawiarnia Wincentego 21 przy ul. św. Wincentego we Wrocławiu |
Poza nadodrzańskimi lokalizacjami jest też kilka innych miejsc, w których możecie posmakować pączka wrocławsko-lwowskiego, np. w Cafe Targowa, Turkawce, Szynkarni czy Dolnośląskich Rarytasach.
Oczywiście wymieniliśmy tylko kilka lokali, w których dostępne będą te wyjątkowe wypieki. Jest ich jednak więcej, zaś znak rozpoznawczy miejsca, w którym można nabyć pączki wrocławsko-lwowskie, to plakat z wąsatym kucharzem na granatowym tle, z dumą prezentującego – a jakże! - pączka. Wszędzie tak samo dobre, przygotowane pod fachowym okiem Krajewskich, według przepisu pilnowanego przez Nadodrzańskich Seniorów.
Jeśli nigdy nie próbowaliście, gorąco zachęcamy. Jeśli nawet mieliście okazję – zjedzcie raz jeszcze.
Nauczeni doświadczeniem radzimy nie spać długo w Tłusty Czwartek, ewentualnie – wziąć wolne u szefa chociaż na kilka godzin, bo pączków bardzo szybko ubywa. Trudno się jednak temu dziwić – nie kupicie ich w żadnym innym dniu.
Chcecie sami spróbować je przygotować?
Oto przepis na pączki wrocławsko-lwowskie zaczerpnięty z bloga lesmirabelle.blogspot.com/2013/03/paczki-wrocawsko-lwowskie.html
30g świeżych drożdżyZ drożdży, mleka (wody), mąki i cukru należy przygotować zaczyn. Składniki te trzeba dość dobrze wymieszać - tak, aby zaczyn miał konsystencję podobną do śmietany, po wymieszaniu zaś - odstawić w ciepłe miejsce, najlepiej pod przykryciem. Masło należy rozpuścić. Kiedy zaczyn zwiększy objętość, dodać go trzeba do przesianej mąki, razem z mlekiem, jajkiem, cukrem i solą. Następnie, po zmieszaniu tych składników, dodać należy rozpuszczone masło i rum. Otrzymane ciasto odstawić w ciepłym, spokojnym miejscu pod ściereczką i czekać, aż podwoi swoją objętość.
trochę ciepłego mleka lub wody, mąki i cukru na przygotowanie zaczynu
500g mąki
1 jajko
200ml mleka
50g masła
40g cukru
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka rumu
dżem śliwkowy
smalec do smażenia
cukier puder
mielony cynamon
Wyrośnięte ciasto wylać należy na stolnicę i wyrabiać do momentu, w którym przestanie się kleić (tradycyjnie pomagamy sobie mąką, oprószając od czasu do czasu stolnicę, byle nie za często, by pączki nie wyszły zbyt twarde).
Wyrobione ciasto uformować trzeba w wałek grubości 2cm i podzielić na kawałki o długości 4-5 cm. Następnie przykryć je ścierką i zostawić na ok. 10 min do wyrośnięcia. Z tych kawałków z kolei uformować należy placuszki, oprószyć je z jednej strony cynamonem i dać łyżeczkę (lub mniej, jak kto woli) dżemu. Końce uformowanego placuszka zebrać należy delikatnie u góry - żeby dżem nie wypłynął - zlepić i rękami nadać mu kształt pączka (czyli kulisty).
Surowe pączki zostawić trzeba jeszcze na kilka minut do wyrośnięcia. Jest to o tyle ważne, że pominięcie tego etapu może skutkować zakalcem w pączku.
fot. Tomek Augustyn (cc-by-sa) |
Gotowe już pączki należy osuszyć na papierowym ręczniku i, jak wystygną, posypać cukrem pudrem. Jeśli kupicie pączki, napiszcie, jak Wam smakowały. Jeśli wypróbujecie przepis, podzielcie się z nami informacją, czy się udało.
Smakujmy i świętujmy!