Z biegiem Odry | Otmuchów | Lato Kwiatów

Podążając dalej z biegiem Odry nie sposób nie wspomnieć o jej dopływach, które przecież w znacznej mierze decydują o charakterze rzeki. Dzisiaj o jednym z ważniejszych dopływów Odry – Nysie Kłodzkiej i miejscu, w którym urok tej rzeki przyciąga turystów szczególnie latem. Zapraszamy do Otmuchowa.





Miejscowość choć obecnie znajduje się w województwie opolskim, historycznie należy do terenów Dolnego Śląska. Miasto jest przepięknie położone na Przedgórzu Sudeckim nad Nysą Kłodzką, w związku z czym widoki, jakie roztaczają się z zamkowej wieży należą niewątpliwie do jednych z ładniejszych w kraju.

A na zamek w Otmuchowie (budowla z XIII wieku, w której można obejrzeć m.in. zapadnię, celę głodową, przechodni kominek, ukryte pomieszczenia, schody końskie, a także wejść na wieżę widokową) zawitaliśmy nie przypadkiem. Przywiodło nas tutaj bowiem odbywające się w Otmuchowie już 46. Lato Kwiatów – imprezy, z której Otmuchów znany jest nie tylko w Polsce.

Na zamkowym dziedzińcu przysiedliśmy na chwilę na kawie (w restauracji „Na Zamku”, do której pewnie wrócimy w spokojniejszym nieco czasie na sandacza po otmuchowsku), by nią pokrzepieni ruszyć w dalszą drogę i podziwiać. A było tego sporo: 100 wystaw poświęconych kwiatom, 5 imponujących ekspozycji kwiatów ciętych przygotowanych przez wybitnych florystów oraz wiele straganów z meblami ogrodowymi, wyposażeniem ogrodów, biżuterią, kamieniami szlachetnymi (i właściwie z wszystkim innym). Do tego wystawy malarstwa, rzeźby, ceramiki, a pomiędzy nimi – coś do jedzenia, picia i uzupełnienia spiżarni przed zimą.











Jako że pogoda dopisała i doskwierał nieco upał, szczególnym zainteresowaniem cieszyły się rozmaite lemoniady. Poza szeregiem owocowych smaków nam do gustu przypadła lemoniada z rozmarynem, która wyjątkowo dobrze gasiła pragnienie.

Przechadzając się między straganami co i rusz można było spróbować swojskich specjałów. Właściwie każde stoisko spożywcze oferowało degustację. W porze obiadowej na potrawkę z kurczakiem i warzywami zaprosiła gości Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj. Przy okazji można było wziąć udział w zabawie polegającej na odgadywaniu m.in. przypraw, jakie zostały użyte do przygotowania potrawki. Udziału w zgadywance nie braliśmy, chętnie za to wypróbowaliśmy samego dania, które okazało się bardzo smaczne.

Wśród straganów nie brakowało też tych z dobrym piwem, a takim okazała się m.in. piwo z Książęcego Browaru Nysa. Nyskie nad rivierą (nazwa nawiązuje – tak się przynajmniej wydaje – do nieodległego od Otmuchowa jeziora Nyskiego czyli popularnej "nyskiej riwiery") miało w tym dniu swoją premierę – takiej okazji zatem nie mogliśmy przegapić!






Spacerując między stoiskami uwagę poświęciliśmy także samemu miasteczku, zwłaszcza zaś jego centralnej części. Historyczne zawirowania odcisnęły na rynku swoje piętno – stare miesza się tu z nowszym, obok zadbanych budynków znajdują się takie w nieco gorszym stanie, jednak wzrok przyciąga przede wszystkim kościół pw. św. Mikołaja i Franciszka Ksawerego (pięknie widoczny jest także z okien pociągu zmierzającego z Otmuchowa w kierunku Nysy!), w którym warto obejrzeć dzieła "śląskiego Rembrandta", Michaela Willmanna.

Spacerując, zajrzeliśmy do zlokalizowanej w "Pasażu" na rynku cukierenki, w której nabyliśmy pyszne, lekkie i delikatne serniczki – z brzoskwiniami i makiem. Na obiad zajrzeliśmy natomiast do Restauracji Otmuchowskiej. Chyba jest to stosunkowo nowe miejsce na kulinarnej mapie Otmuchowa, ale już wiemy, że przy następnej okazji na pewno je odwiedzimy. Mimo nowoczesnego wystroju można poczuć atmosferę dawnego Otmuchowa, a to dzięki zdobiącym ściany zdjęciom.

Miła i szybka obsługa (a wierzcie nam – mieli co robić w tym akurat dniu!), serwowane z uśmiechem dania i niewygórowane ceny – naprawdę warte polecenia miejsce. Spacery między straganami nie obyły się u nas bez próbowania, toteż tutaj postanowiliśmy poprzestać na zupie - żurku oraz pomidorowej. Obie domowe i naprawdę smaczne. W przygotowanym specjalnie na Lato Kwiatów menu znalazły się jeszcze inne dania, m.in. schabowy z ziemniakami i surówką, a porcje były ogromne – chyba nikt z Otmuchowskiej nie wychodził głodny.

Zmęczeni całodniowym spacerowaniem po rozgrzanej płycie rynku, pełni wrażeń z wystaw malarstwa i kwiatowych kompozycji, postanowiliśmy odpocząć nieco nad wodą. Następnym zatem przystankiem było Jezioro Otmuchowskie. Wybudowany w latach 1928-33 zbiornik retencyjny zamyka zlewnię Nysy Kłodzkiej, a w jego pobliżu znajduje się unikalne na skalę krajową siedlisko czapli siwej.





W jeziorze jest mnóstwo ryb, zwłaszcza sandaczy, stąd też sandacza po otmuchowsku spróbować można niemal w każdym lokalu w tym mieście. Na jego obrzeżach znajdziemy mnóstwo ośrodków turystycznych, jest też kilka lokali. Do znajdującego się nieopodal przystanku kolejowego baru zajrzeliśmy na chwilę odpoczynku przy dostępnym tutaj piwie Sudeckim, które smakowało wybornie w otoczeniu wody i widocznych za jeziorem gór. Szkoda tylko, że nigdzie na straganach nie dojrzeliśmy wyeksponowanego otmuchowskiego ptasiego mleczka, ale może znajdziemy je następnym razem!

Jak dojechać? Nie jest prosto. W Otmuchowie zlokalizowano dwa przystanki kolejowe - Otmuchów Jezioro (położony tuż przy przystani i nabrzeżnych knajpkach) oraz Otmuchów (bliżej centrum, do rynku około 30 minut spacerkiem). Jednak pociągi osobowe pojawiają się tu tylko w wakacyjne weekendy tylko cztery razy dziennie. 2 razy jadąc z Nysy do Kłodzka i 2 raz w drugą stronę. W pozostałym okresie trzeba skorzystać z któregoś z kilku autobusów PKS jadących z Kłodzka - stają one w centrum, natomiast na samo jezioro pozostaje około godzinny spacer.

Jeśli wybieracie się na wycieczkę z Wrocławia to proponujemy dojazd pociągiem Kolei Dolnośląskich o 7:40 do Kamieńca Ząbkowickiego i tam przesiadkę na szynobus PolRegio do Otmuchowa o 8:55. Następnie wysiadacie w Otmuchowie i po zwiedzeniu miasteczka o 15:24 podjeżdżacie 1 przystanek na Otmuchów Jezioro. Tam zostaje Wam jeszcze ponad godzina i wsiadacie we wracający do Nysy szynobus, gdzie macie stosunkowo dobrze skomunikowaną przesiadkę na szynobus do Wrocławia.

Jeśli wybieracie się na wycieczkę z Legnicy lub Świdnicy to możecie również Kamieńca Ząbkowickiego dotrzeć także szynobusem Kolei Dolnośląskich (odpowiednio o 6:20 i 7:35). Powrót niestety nie jest dobrze skomunikowany, więc musicie wrócić dookoła przez Wrocław. Jeśli jedziecie z Jeleniej Góry lub Wałbrzycha to czeka Was wcześniejsza pobudka aby dotrzeć na przesiadkę w Jaworzynie Śląskiej na szynobus jadący z Legnicy.