Wytworna gęś na Uniwersytecie | Le Gosse | Wrocław

Do Le Gosse we Wrocławiu nie trafiliśmy przypadkiem. W sumie nawet trochę trudno byłoby o takie przypadkowe wejście, bo lokal z zewnątrz wygląda bardzo niepozornie. Jest zlokalizowany nieopodal Uniwersytetu Wrocławskiego w niewielkiej kamienicy przy ul. Uniwersyteckiej. Jednak już za drzwiami czeka na nas magia.

Są tutaj trzy sale. Pierwsza sprawia wrażenie nieco tajemniczego loftu. Światło jest przyciemnione, ściany wyłożone cegłami, a dekoracje stonowane. Przestrzeń tu jest bardzo surowa. Druga sala wygląda dużo łagodniej, może przypominać francuskie (lub włoskie) bistro. Trzecia zaś to nowoczesne i jasne wnętrze z widokiem na półotwartą kuchnię. Jako że nie lubimy skrajności, wybraliśmy najbardziej przytulną, salę środkową. 

Ciekawa jest historia samej kamienicy. Pochodzi ona z początku XIX wieku. Przez długi czas mieściła się w niej drukarnia książek Breslauer Genossenschafts-Buchdruckerei E.G.m.b.H. Wzmianka z połowy XIX wieku mówi o mieszkającej tu żydowskiej rodzinie księgarzy o nazwisku Beuthner. Jej najbardziej znany przedstawiciel to Gerhard Beuthner, który był nauczycielem rysunku architektonicznego i akwareli na  Technischen Hochschule w Breslau, czyli dzisiejszej Politechnice Wrocławskiej.

Parę słów warto też powiedzieć o samej nazwie. Słysząc ją od razu myślimy o gęsi. Utwierdza nas w tym trochę logo, no i to, że lokal chwali się kuchnią francuską. Ale jednak mimo bliskiego pokrewieństwa ze słowem „gęś”, po francusku Le Gosse to „modny, wytworny gość”.



W karcie Le Gosse się wybijają dania kuchni francuskiej, chociaż zauważyliśmy też sporo odniesień do innych krajów. Już w przystawkach można znaleźć kraba w stylu japońskim z serkiem śmietankowym, grzybami shiitake i ikrą tobiko czy typowo amerykańską sałatką Waldorf. My zdecydowaliśmy się na carpaccio z tuńczyka i karczocha, bo tą rybę w postaci innej niż z puszki w Polsce nie jest wcale łatwo znaleźć. Świetnie komponuje się z gorzkawymi karczochami.

W ramach dań głównych spróbowaliśmy gnocchi z policzkami wołowymi i tuńczyka w sosie pieprzowym. Gnocci podawane są z selerem korzeniowym, marchewką i grzybami we francuskim sosie Bordoleuse. Sos bordoski powstaje z odparowanego czerwonego wina gotowanego z masłem, drobno posiekanymi cebulkami, solą i przyprawami. Tuńczykowi skąpanemu w pieprzowym, pełnym charakteru sosie, towarzyszyło delikatne purée: ziemniaki, mleko, masło i śmietanka. 

Co na deser? Tu zdaliśmy się na podpowiedź obsługi. Mille-Feuille to w tłumaczeniu z francuskiego ciasto tysiąca listków. Tutaj między trzema warstwami chrupkiego ciasta czekoladowego znajdował z kremem z belgijskiej gorzkiej czekolady i kawałki granatu. Coś koniecznie do spróbowania dla każdego miłośnika czekolady. A jeśli chcecie coś mniejszego albo coś czym można się dzielić, to znakomite będą cannoli z chrupiącego ciasta z kremem z serka mascarpone i świeżymi jagodami.






Le Gosse
Wrocław: ul. Uniwersytecka 1
z dworca Wrocław Główny ok. 25 minut spacerkiem przez Rynek
codziennie od 10 do 23
przystawki od 19 do 55 zł, dnia główne od 45 do 69 zł, desery od 25 do 28 zł, zestawy obiadowe zupa 15 zł + danie główne 25 zł
ostatnia wizyta: wrzesień 2024
Wizyta na zaproszenie Le Gosse Wrocław