Idzie nowe, czyli smacznie, zdrowo i z rozmysłem

W dniach 13 i 14 października 2016 roku w Świdnicy odbył się Kongres Turystyki Polskiej. Podczas trzech dni obrad w pięciu różnych grupach tematycznych zaprezentowano ponad pięćdziesiąt wystąpień, w których poruszano tematy znajdujące później rozwinięcie w interesujących debatach. 


Wśród wielu istotnych dla branży turystycznej zagadnień znalazły się m.in. te związane z nowymi trendami w turystyce. Te ostatnie wpływają na oczekiwania i potrzeby konsumentów związane z wyjazdami, stąd też ich istotne znaczenie dla wszystkich właściwie podmiotów zaangażowanych w turystykę.

Pomiędzy wieloma bardzo różnymi tendencjami wyraźnie zaznacza się dzisiaj w turystyce trend zrównoważonego rozwoju, zwłaszcza po popytowej stronie rynku turystycznego. Na ten trend nakładają się trendy konsumenckie, wśród których jednymi z ważniejszych pozostają zdrowie, wygoda, spowolnienie tempa życia i indywidualizm.

Rozważania w tym zakresie zainspirowały i nas do zastanowienia się nad tym, co ważne jest dzisiaj dla kogoś, kto wybiera się na krótki kilkudniowy wypad lub na dłuższy urlop.

Nie sposób nie zgodzić się, że dzisiejszy turysta to turysta zupełnie inny niż u w pierwszej połowie lat 90., przez co dzielenie rynku na segmenty według wieku i miejsca zamieszkania nie zdaje już dzisiaj egzaminu. Podczas kongresowych obrad wskazywano, że dawna formuła marketingu-mix, segmentacja według cech demograficzno-społecznych nie przystaje do dzisiejszych konsumentów. I zasada ta dotyczy również branży turystycznej.

Nie tak łatwo oszacować, co turystom przypadnie do gustu – rynek się zmienia, klienci szukają oferty idealnie dopasowanej do siebie, spersonalizowanej i uwzględniającej ich potrzeby, ich pragnienia, ich wyobrażenia o wypoczynku idealnym. Personalizacja, harmonizacja, „uszycie oferty na miarę” każdego z nas obejmuje wszystkie składowe udanego wypoczynku. Czyli tak naprawdę co?

O tym, że w wypoczynku poza miejscem ważne są i inne elementy składające się na całość pobytu, wiemy nie od dzisiaj. Podobnie jak i o tym, że wśród tych pozostałych elementów jednym z istotniejszych pozostaje jedzenie. Jakie jednak jest to jedzenie? 

Odpowiedź jest, jak się wydaje, stosunkowo prosta: smaczne i zdrowe. Nie chcemy już dzisiaj jeść przede wszystkim dużo, ale świeżo, zdrowo, ze smakiem i z rozmysłem. Coraz częściej dostrzegamy wyraźną zależność pomiędzy zjadanymi potrawami a naszym zdrowiem, samopoczuciem, codziennym funkcjonowaniem. I to zarówno na co dzień, jak i wtedy, gdy wybieramy się w wakacyjną podróż.

Dlatego to właśnie zdrowemu jedzeniu chcemy poświęcić nasz pierwszy wpis po przerwie. Naprzeciw opisanym wyżej oczekiwaniom wychodzą dzisiaj restauracje, bary, food-trucki i nawet przydrożne budki z jedzeniem. W ciągu ostatnich miesięcy zdrowa żywność zyskała wielu nowych zwolenników, nic więc dziwnego, że lokale takie, jak na przykład oferująca tzw. RAW food wrocławska Machina Organika (którą opisywaliśmy dla Was na naszym blogu) cieszą się niesłabnącą popularnością. Podobnie jak i inne tego typu: Ahimsa, Złe Mięso, Baszta czy Nalanda. I zapewne wiele, wiele jeszcze takich, które możecie sami do tej listy dopisać. I nie tylko takich ze stolicy Dolnego Śląska.



Żeby jednak było jasne: nie lobbujemy tutaj na rzecz kuchni wegetariańskiej. Smacznie, zdrowo i mądrze można jeść także mięsne dania. Ważna jest jakość używanych składników i ich odpowiednia obróbka. Nikt nam przecież nie wmówi, że niezdrowe są przepyszne, świeże burgery, jakie latem zjeść można było w Przestrzeni!


Idealnym dopełnieniem dobrego obiadu jest pyszny deser. Tutaj też mamy do czynienia ze zmianami. Wprawdzie nadal często nie potrafimy oprzeć się kremowym ciastkom czy kawałkowi tortu, ale coraz częściej sięgamy po różne desery fit. Nawet tradycyjnie cukiernie wprowadzają je już do swojej oferty. W Świdnicy, w Cukiernia Cafe Łukowa mieliśmy możliwość wyboru spośród deserów goszczących na naszych stołach od lat i propozycji zupełnie nowych, wykorzystujących dokonania w dziedzinie zdrowego odżywiania. I jedne, i drugie są przepyszne!


Jednak na lokalach gastronomicznych się nie kończy. Inną reakcją podażowej strony rynku na zgłaszane dzisiaj zapotrzebowanie odbiorców jest powstawanie inicjatyw (para)targowych – od wiejskich i ekologicznych jarmarków począwszy przez różnego rodzaju bazary (np. Wrocławski Bazar Smakoszy) po możliwość zamówienia wybranych wiejskich, "targowych" produktów żywnościowych przez Internet (na przykład przez stronę www.lokalnyrolnik.pl) czy nawet – otrzymania specjalnie skomponowanej paczki produktów bez konieczności samodzielnego "wrzucania do koszyka", a jedynie poprzez kliknięcie wybranej, gotowej już kompozycji (www.smakujlokalnie.pl).

Wśród inicjatyw bazarowych oddzielną kategorię stanowić będą wszystkie projekty związane z promocją produktów lokalnych i regionalnych - wśród wielu różnorakich warto wymienić chociażby Festiwal Karpia Milickiego, dzięki któremu przez kilka jesiennych tygodni można próbować tego milickiego specjału przygotowanego na różne sposoby oraz Festiwal Pstrąga w Hrabstwie Kłodzkim, podczas którego można spróbować przepysznych potraw z tej ryby - oraz organizowane targi i jarmarki okazyjne (np. jarmarki świąteczne, podczas których wypiekane są pierniki z naturalnych składników).



Często więc gościmy m.in. w Łomnicy, na przeróżnych imprezach, podczas których możemy spróbować pysznego domowego ciasta, wspomnianych pierników lub przygotowywanego starannie i nieodgrzewanego domowego jedzenia. Tak naprawdę inicjatyw podobnego rodzaju jest naprawdę dużo – często piszemy o nich zapowiadając wydarzenia na łamach naszego kwartalnika Przystanek Dolny Śląsk.

Tym jednak, którzy nadal wolą na własne oczy przyjrzeć się jedzeniu i poczuć jego zapach przed zakupem, pozostaje rozejrzeć się po okolicy i znaleźć miejsce, w którym zakupimy przynajmniej jeden z elementów codziennej diety z gwarancją jakości. Miejsc takich nie ma może jeszcze bardzo dużo, ale warto szukać, bo można trafić na takie perełki, jak odkryta przez nas w niewielkich Piechowicach piekarnia Ulijanka. Niezapomniany smak chleba Karkonoskiego przekonał nas, że sprzedawane w marketach pieczywo tak naprawdę pieczywem nie jest...



Jedzenie, którego oczekujemy, ma być zdrowe. Ma smakować. Ma być przygotowane w sposób umiejętny. Ale ma być także ładne. Wiele pisaliśmy o tym przy okazji wizyty w Polskiej Grupie Uzdrowisk. Przygotowywane tutaj potrawy, bazujące m.in. na lokalnych produktach (np. przepysznym kłodzkim pstrągu), niejednego znawcę „sanatoryjnej” kuchni zaskoczą świeżością, barwami i smakiem. Magdalena Kolerska-Kardela, dyrektor ds. komuni­kacji i rozwoju w Polskiej Grupie Uzdrowisk wyjaśniała: Staramy się odejść od dawnych standardów, wyjść w kierunku większego urozmaicenia, wprowadzić coś nowego, co zgodne będzie i z oczekiwaniami klientów, i zaleceniami dietetyków. 

Podkreślając, jak ważne jest w uzrowiskowym żywieniu właściwe komponowanie posiłków tak, by zachować w odpowiednich proporcjach wartości kaloryczne i składniki mineralne, wskazywała jednocześnie, że istotne jest także urozmaicenie i niedoceniana przez wiele lat estetyka podania. O tym, że doceniają to kuracjusze, doskonale wiemy, ale jesteśmy też przekonani, że i turyści przybywający w celach innych niż odbycie kuracji chętnie zaglądają do uzdrowiskowej kuchni (i trudno im się dziwić).




Dlatego też w naszych zdrojach można spotkać wiele lokali, w których serwuje się jedzenie odpowiadające najnowszym trendom: nowoczesne lokale typu slow food, miejsca z produktami ekologicznymi, kuchnią regionalną. Oczywiście obok nich – nie tylko zresztą w uzdrowiskach – zawsze stać będą fast foody i lokale z nieodpowiadającym już dzisiejszym standardom jedzeniem, ale dzięki różnym kulinarnym blogom, portalom recenzenckim i niezawodnej opinii znajomych możemy takich miejsc unikać dzisiaj znacznie łatwiej niż jeszcze kilkanaście lat temu.

Wydaje się zatem, że właśnie miejscowości uzdrowiskowe (których na Dolnym Śląsku mamy przecież aż jedenaście) przodują także w reagowaniu na zdrowotne trendy i wątki obecne w turystyce. Dlatego też nie powinno nikogo dziwić, że to właśnie tutaj znaleźć można lokale, w których jedzenie nie tylko syci, ale i leczy. Tak jest m.in. w BIO Restauracji MedicalSensus w Polanicy-Zdroju, znanej ze zdrowej i smacznej kuchni mikrobiotycznej,  którą w najbliższym czasie dla Was opiszemy.

O tym, że rynek gastronomiczny się zmienia, nie trzeba nikogo przekonywać. I jest to bardzo dobry trend. Pozwala nam smakować, cieszyć się jedzeniem; dzięki temu dzisiaj znowu możemy mówić o sztuce kulinarnej, a nie tylko o strawie. I nie trzeba iść wcale do najdroższej restauracji, żeby się o tym przekonać! Zaglądajcie na bloga, na pewno znajdziecie tutaj wskazówki, gdzie jeść smacznie, zdrowo nie wydając fortuny.