Osiołek, gąska i muflon | Ośla Brama | Wałbrzych

Do Zamku Książ zaglądamy często. Czasami, by przejść się pięknymi komnatami, czasami – by obejrzeć wystawy (jak ostatnio, gdy poznawaliśmy Książ od kuchni), innym zaś razem – by wziąć udział w różnych odbywających się imprezach. Zawsze nasza wizyta jest stosunkowo długa, toteż zawsze w zamkowych okolicach szukamy dobrego jedzenia.


Miejsc jest wprawdzie kilka, ale w niektórych menu bardzo skromne. Okazuje się jednak, że pozostając do tej pory na zamkowym dziedzińcu dużo straciliśmy, bo dopiero przy ostatniej bytności oddaliliśmy się od niego nieco i trafiliśmy do restauracji Hotelu przy Oślej Bramie. 



Wczesnowiosenna rozkwitająca ledwie roślinność, ładny i dość duży, jeszcze zimowy, ogródek przed lokalem i wypełniony interesującymi pozycjami spis dań zachęciły nas do pozostania. I bardzo dobrze, bo zjedzony tam obiad okazał się smaczny i trafił w nasze gusta. Spośród wielu propozycji, głównie reprezentujących dania polskiej kuchni (chociaż nie brak i innych przysmaków), zamówiliśmy pierogi z farszem z gęsiny oraz placki ziemniaczane z gulaszem.

Gęsina smaczna i dobrze doprawiona, cienie ciasto w pełni pozwoliło delektować się stanowiącym główną atrakcję nadzieniem. Placki świetne usmażone, chrupiące – tak pyszne, że nie zaszkodziłby im brak – równie pysznego – gulaszu. Dość standardowy zestaw surówek też zasługuje na pochwałę, głównie z uwagi na świeżość.


Na dania nie czekaliśmy zbyt długo. Okazały się świeże i ładnie, estetycznie podane. Smak nie był zaskakujący, wręcz przeciwnie – dokładnie taki, jakiego się spodziewaliśmy. Jest to jednak zdecydowanie zaleta, a nie wada miejsca. Nie próbowaliśmy wprawdzie dań wymagających bardziej wyrafinowanej obróbki, np. tych z dziczyzny, ale podstawowe spełniają standardy dobrej kuchni. Obsługa miła i sprawna, nie ma na co narzekać.

W karcie znaleźliśmy także trunki o intrygujących nazwach – nie mogliśmy więc stamtąd odejść nie próbując likieru „Księżna Daisy” oraz „Sztygarówki Wałbrzyskiej”. Pierwsza miała delikatny miodowy kolor, owocowo-kwiatowy zapach i delikatny posmak pomarańczy. Druga była nieco mocniejsza, zaś o jej atrakcyjności przesądzał kolor – była czarna (oczywiście od wegla!) Trunki przygotowywane są w małych partiach, rozlewane ręcznie w krótkich seriach, zatem na pewn nie kupicie ich w żadnym sklepie.


Smaczna kuchnia, ładne otoczenie, bliskość Zamku Książ i jego atrakcji oraz bogate menu to niewątpliwe zalety tego lokalu. Trochę szokuje stojący w ogródku wypchany muflon, aczkolwiek dzieciom się podoba.

Szkoda tylko, że nie wystarczyło nam już miejsca na deser…  Ale może przy innej okazji... Może restauracja Brama pojawi się jeszcze raz w Smakach Dolnego Śląska?



Restauracja Brama w hotelu Przy Oślej Bramie
Wałbrzych: ul. Piastów Śląski 1 (Zamek Książ)
otwarte codziennie, 50-60 miejsc, ogródek letni 40-50 miejsc