Na dziedzińcu archeologów | Motyla Noga | Wrocław

Dzisiaj zapraszamy do lokalu, który odwiedziliśmy już kilka razy i zdecydowanie możemy uznać, że wielokrotne testy potraw i napojów wypadły pozytywnie – zaglądnijmy do Motylej Nogi.

Zaczerpnięte z kultowej komedii Stanisława Barei sformułowanie wprowadza nas w świat filmów i filmowych bohaterów, bo do kinematografii właśnie nawiązuje wystrój lokalu. Wewnątrz jest niezbyt jasno, dość przytulnie, ale zdecydowanie bardziej w klimacie piwnym niż jedzeniowym. Toteż jeść chodzimy tam zwykle w letnie jeszcze miesiące, gdy można zająć miejsce na zewnątrz, w zdecydowanie najlepszym wrocławskim ogródku – na dziedzińcu przy ul. Więziennej.

A dziedziniec ten to materiał na zupełnie inną opowieść. Cały kwartał wybudowano jako budynki straży miejskiej i więzienie jeszcze w XIV wieku. Taką rolę przestał pełnić dopiero na początku XIX, kiedy swoje miejsce znalazł tutaj lombard i instytucja pomocy biednym mieszkańcom. Po II wojnie światowej zniszczone budynki tylko zabezpieczono, a ich remont przeprowadzono dopiero na przełomie lat 60. i 70. Wtedy też do jednego z budynków wprowadzili się archeolodzy Polskiej Akademii Nauk, a dziedziniec z czasem stał się ulubionym miejscem spotkań studentów i kadry akademickiej. "Stare czasy" zamknęły się pięć lat temu, gdy spłonął znajdujący się tu klub Pracoffnia.

O ile kiedyś na dziedzinie przy ul. Więziennej przychodzono głównie napić się piwa, o tyle dziś warto zajrzeć do karty dań. Wybór jest zadowalający. Po pierwsze są i mięsne, i bezmięsne, po drugie – obiadowe i przekąskowe, po trzecie wreszcie – pojawiają się sezonowe nowości, które urozmaicają menu smakami ściśle związanymi z porą roku (tutaj wygrywają do tej pory jesienne potrawy z dynią).


Sztandarowe danie to ryba z frytkami, która oczywiście jest smaczna i poprawna, ale znajdziemy we Wrocławiu miejsca, w których smakuje lepiej. Natomiast polecić Wam możemy burrito. Nie żeby było specjalnie zaskakujące, ale właśnie o to chodzi – zamawiasz burrito, licząc na dobre wołowe mięso, wyrazisty smak ostrej papryczki i mięsistą czerwoną fasolę i właśnie to otrzymujesz. Pyszne i sycące i jako przekąska do piwa, i jako danie główne.

Całkiem smaczne są też frytki. Grube, smakujące ziemniakami (niby oczywiste, a jednak…), podawane z różnymi sosami lub keczupem (ostatnio był sos majonezowo-truflowy, ale tatarski jest jednak smaczniejszy). No i niech nie przeraża Was cena za frytki, bo porcja jest naprawdę spora i jeśli idziecie na piwo, do którego chcecie coś przegryzać, to jedna porcja na dwie osoby spokojnie wystarczy.


Skoro już przy piwie jesteśmy to warto wspomnieć, że w Motylej Nodze mamy naprawdę spory wybór trunków (i piwnych, i innych; jest np. bardzo dobry cydr). Wprawdzie minął już czas, gdy tutaj Holbę lano do kufla za 5 zł, jednak i dzisiaj ceny w porównaniu do innych wrocławskich pubów i gastropubów nie są wysokie.

Tym zaś, co nie chcą pić piwa ani innych napojów wyskokowych, proponujemy zamówić lemoniadę, która świetnie orzeźwia w upalne letnie dni i ciepłe jesienne popołudnia. Wykorzystajcie zatem słońce i ciepłe powietrze i spędźcie popołudnie w Motylej Nodze!


Motyla Noga
Wrocław: ul. Więzienna 6 (wejście od dziedzińca)
codziennie od 7 do 1 w nocy, w piątki i soboty do 3 w nocy
50-60 miejsc, ogródek letni 50-60 miejsc
burrito 18, ryba z frytkami 27 zł, lemoniada 14 zł za dzbanek, piwo 0,5 od 7 zł
ostatnia wizyta: lipiec 2017