Tradycja jedzenia pączków w Tłusty Czwartek sięga wielu wieków wstecz i choć nie zawsze były na słodko, znane są już właściwie od starożytności. Jednak nie zawsze akurat w ten dzień na pączki mamy ochotę. Alternatywą zwykle są faworki, ale przecież nie każdy lubi zajadać się tłustym chrustem.
Co zatem zjeść w Tłusty Czwartek? Może po prostu koniec karnawału uczcić jakimś niecodziennym słodyczem?
Stąd zatem tytuł naszego dzisiejszego wpisu – jeśli nie pączek, to co?
To oczywiście nieco przewrotne pytanie, bo jak to w Tłusty Czwartek można nie mówić o pączkach? Pisaliśmy jednak o pączkach rok temu, pisaliśmy dwa lata temu... dzisiaj więc coś dla tych, którzy lubią słodycze, ale z jakiegoś powodu cierpią w Tłusty Czwartek na (niewytłumaczalną?) awersję do pączków.
Oto 5 pysznych deserów, jakich mieliśmy okazję spróbować w ubiegłym roku i nie były pączkami, a według nas równie dobrze nadają się do świętowania ostatnich dni karnawału.
Tort bezowy w Polanicy-Zdroju
Nasza pierwsza propozycja to Pavlova, czyli chyba jeden z najpopularniejszych deserów. Legenda mówi, że po raz pierwszy wykonano go w latach 20. australijskim hotelu "Esplanade" w Perth dla rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej, gdy artystka poprosiła szefa kuchni o coś lekkiego i słodkiego.
Pavlova to tort bezowy z kremem lub bitą śmietaną i owocami, wśród których zwykle pojawiają się maliny, truskawki, kawałki brzoskwini i kiwi.
Najlepszy tort bezowy tego typu zjedliśmy w Bohemie, do której zajrzeliśmy w przerwie odwiedzin kuchni uzdrowiskowej. Może i nie jest najzdrowszy, ale lekki, smaczny (i ma owoce)!
Napoleonka aka kremówka w Trzebnicy
Napoleonka to tradycyjne polskie ciasto złożone z dwóch warstw ciasta francuskiego przełożonego bitą śmietaną, kremem lub budyniem. Jest ono bardzo podobne do innego francuskiego ciasta określanego jako neapolitańskie (pochodzące z Neapolu) i przekręcenie francuskiego napolitain zapewne stworzyło napoleonkę.
Niektórzy jednak mówią, że nazwa ciastka pochodzi od warszawskiej cukierni Feliksa Gołaszewskiego, która w okresie międzywojennym znajdowała się w stolicy przy placu Napoleona.
Najsmaczniejszą napoleonkę w zeszły roku zjedliśmy w piekarni położonej przy głównym trzebnickim deptaku ulicy Daszyńskiego. Piekarnia Familijna zachwyciła nas wielością oferowanych ciast, ciastek i pieczywa, a zamówione przez nas ciastko było naprawdę wyśmienite. Zupełnie niedietetyczne ciastko francuskie, krem i cukier puder chyba idealnie pasują do ostatnich dni szaleństw przed Wielkim Postem?
Warto jeszcze wspomnieć że dużo młodszym określeniem napoleonki jest kremówka. Tak te ciastka, z wadowickiej cukierni przybyłego w 1936 roku z Wiednia Karola Hagenhubera, nazywał Karol Wojtyła, papież Jan Paweł II.
Ciasto marchewkowe w Dusznikach-Zdroju
Aby jednak nie samymi tłustymi potrawami świętować, mamy dla Was również propozycję inną, zdrową, swego rodzaju "zdrowy standard" wśród ciast, czyli ciasto marchewkowe. Marchewka do wypieków używana już była podobno nawet w średniowieczu, za granicą popularność zyskało podczas i bezpośrednio po II wojnie światowej w efekcie racjonowania cukru.
U nas pojawiło się stosunkowo niedawno, chociaż sama marchewka w wypiekach ma nieco dłuższą tradycję, np. na Lubelszczyźnie tradycyjnie wypieka się roladę zwaną marchwiakiem.
Jako zdrowy i niskobudżetowy deser ciasto marchewkowe z kremową glazurą znalazło się na piątym miejscu w rankingu – przygotowanym przez amerykańską organizację Food Network najpopularniejszych dań lat siedemdziesiątych.
Dzisiaj jesteśmy już całkowicie przyzwyczajeni do machewkowych deserów i jeśli na koniec karnawału nie chcemy szaleć za bardzo, może właśnie ciasto marchewkowe będzie dobrą alternatywą? Ten nasz pochodził z dusznickiej Dzień Dobry Cafe.
Vegański sernik kokosowy we Wrocławiu
Taką też alternatywą może być np. wegański sernik kokosowy lub ciasto przygotowane na bazie... kaszy jaglanej, które to smakołyki mieliśmy okazję spróbować w oczekiwaniu na opóźniony pociąg we Wroclavii (centrum handlowym przy wrocławskim dworcu głównym). Znajdziecie tam m.in. Frankie's - koncept pochodzący ze Skandynawii, który skupia się przede wszystkim na zdrowym stylu życia.
Wprawdzie specjalnością lokalu są głównie soki oraz koktajle owocowe, ale gwarantujemy, że napijecie się tam również pysznej kawy i zjecie zdrowe i naprawdę pyszne ciasta. Lekkie, delikatne, a przy tym naprawdę słodkie, idealne np. Do mocnego espresso. Może takie właśnie ciasto zjecie w ramach uczty przed okresem Wielkiego Postu?
Ciastko Bolka w Świdnicy
Na zakończenie – na miejscu bądź na wynos – proponujemy sięgnąć także po Gryz Bolka z Rynek 43 w Świdnicy. Jest to świdnickie piwne ciastko przygotowane na bazie składników używanych w tutejszej kuchni w średniowieczu. Jego nazwa związana jest z czternastowiecznym oblężeniem Świdnicy, kiedy to miała miejsce walka o dominację nad Śląskiem pomiędzy Kazimierzem Wielkim a Janem Luksemburskim. Władający wówczas świdnickim księstwem książę Bolko II Mały nie chciał oddać Świdnicy Czechom, zgodził się jednak na pokojowe rokowania i – niejako demonstracyjnie w odpowiedzi na głód w czeskim obozie – podczas tychże poczęstował przeciwnika, króla Jana Luksemburskiego, ciastkami, które jednak nadgryźć musiał wcześniej sam, by odeprzeć podejrzenia o zatruciu jedzenia. I stąd Gryz Bolka właśnie. Ciastko piwne, więc nieprzesadnie słodkie, lekko wytrawne, korzenne i bardzo smaczne. A że w ostatnich dniach karnawału piwa spożywamy też nieco więcej, będzie jak znalazł!