Niedzielne popołudnie, słońce i prawdziwie wakacyjny nastrój – takich dni przed nami coraz więcej i coraz częściej chcielibyśmy je spędzać w pięknym otoczeniu, pełnym zieleni, z dala od wielkomiejskiego zgiełku i ciągłego szumu samochodów.
Na takie dni dobrze znaleźć miejsce idealne na wypoczynek, jednak na tyle nieodległe, by dostać się do niego relatywnie prędko. Miejsce, w którym można odpocząć, zrelaksować się i … zjeść coś smacznego, bo bez tego się przecież nie liczy!
Na szczęście mieszkańcy Wrocławia mają takich parę do wyboru, wśród nich zaś na szczególną uwagę zasługuje Zamek Topacz. Jakiś czas temu odwiedziliśmy już to miejsce, jednak na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy zaszły w zamkowej kuchni pewne zmiany, o których chcemy Wam napisać.
Przede wszystkim teraz w Topaczu znajdziecie Brasserie. Brasserie to po francusku lokal, w którym panuje nieco luźniejsza atmosfera niż w restauracji, serwujący dania z karty, ale podawane głównie w porze obiadowej. Nazwa tego nowego punktu na kulinarnej mapie Zamku Topacz nie jest więc przypadkowa. Brasserie to miejsce stworzone dla wszystkich tych, którzy chcą zjeść lunch lub kolację w nieco mniej zobowiązującym otoczeniu. Szefem Kuchni, podobnie jak w Restauracji w Zamku Topacz, jest Rafał Borys.
A co serwuje w Brasserie?
Mieliśmy szczęście wypróbować znakomite menu degustacyjne, w którym każda kolejna potrawa wydawała się lepsza od poprzedniej, zaś całość pozostawiła tak dobre wrażenie, że już myślimy o kolejnych odwiedzinach.
Całość to doskonały wstęp do dań głównych, z których z pewnością polecilibyśmy pieczonego sandacza podanego z fasolką szparagową, szparagami i brokułem. Świetnie skomponowana całość, zarówno od strony wizualnej, w której na pierwszy plan – mimo że znajdujące się pod rybą przecież – wysuwają się zielone warzywa, przydając i tak lekkiej całości lekkości jeszcze większej i prawdziwie wiosennej świeżości. Sam zaś sandacz bardzo dobry, przyprawiony minimalnie – tak, jak przyprawiona powinna być ryba; świeży i delikatny, z pewnością idealny dla wszystkich, którzy wolą wiosną i latem jeść lżej nieco niż w zimne, mroźne dni.
Dla tych natomiast, którzy w rybie nie gustują, mamy inną propozycję: pierś z kaczki, gęsie żołądki i ravioli (także z mięsnym farszem), a do tego szparagi. Nie lubicie podrobów? Może dlatego, że nie mieliście okazji spróbować tak znakomicie przyrządzonych żołądków jak te serwowane w Brasserie? Pozycja z menu obowiązkowa! Delikatne ciasto ravioli w połączeniu z żołądkami w gęstym sosie zachwycą zapewne niejedno podniebienie, podobnie jak soczyste mięso kaczki w towarzystwie kruchych szparagów.
Dla koneserów dobrego jedzenia mamy jeszcze jedno danie, iście królewskie i doskonałe pod każdym względem. Antrykot. Smak dobrego i dobrze podanego antrykotu trudno z czymkolwiek porównać, bo równych sobie nie ma. Jeśli zamówicie antrykot w Brasserie, na pewno nie pożałujecie: delikatne, soczyste, rozpływające się w ustach mięso, którego smakowi towarzyszyły grillowane warzywa to potrawa, która zdecydowanie skradła nasze podniebienia. Fantastyczny!
Ukoronowaniem całego wielodaniowego obiadu był deser. Piękny, utrzymany w fiołkowej kolorystyce, smakował tak lekko jak wyglądał. Panna cotta to deser, który idealnie zakończy jakikolwiek posiłek w Brasserie.
Najbliższe wolne dni to znakomita okazja do odwiedzenia Zamku Topacz – serdecznie zapraszamy.
Ślęza: ul. Główna 12 (Zamek Topacz)
codziennie od 13 do 23 (ostatnie zamówienia do 22)
ok. 100 miejsc, ogródek letni ok. 50 miejsc
wystrój nowoczesny, atmosfera swobodna, strój nieformalny (sportowa elegancja)
zupy i przystawki od 19 zł, dania główne od 34 zł, desery od 21 zł
ostatnia wizyta: maj 2018 (na zaproszenie Zamek Topacz)