1 dzień | Duszniki-Zdrój

Duszniki-Zdrój to najstarsze z trzech sąsiadujących ze sobą uzdrowisk leżących w zachodniej części ziemi kłodzkiej. Prawa miejskie otrzymały w 1346 roku. Leżą na dawnym szlaku handlowym z Pragi czeskiej do Wrocławia, w wąskiej dolinie Bystrzycy Dusznickiej otoczonej z jednej strony Górami Bystrzyckimi, a z drugiej – Orlickimi. Najbliższe okolice porastają rozległe lasy, dzięki czemu tutejszy klimat posiada specyficzne właściwości – na terenie Parku Zdrojowego położonego na wysokości 600 m n.p.m. panuje klimat taki, jaki występuje na wysokości 1000 m n.p.m. 

Lecznicze właściwości źródła "Zimny Zdrój" znane już na początku XV wieku, jednak dopiero w XVIII wieku należycie je oceniono i rozpoczęto ich wykorzystywanie w celach zdrowotnych. Wcześniej, ze względu na swój przyjemny smak, dusznickie wody były poszukiwane jako napój biesiadny. W 1769 roku miasto oficjalnie stało się uzdrowiskiem poprzez wpisanie "Zimnego Zdroju" na listę źródeł leczniczych ówczesnych Prus. Początki zdroju były skromne. Jeszcze pod koniec XVIII wieku leczenie kuracyjnie odbywało się w 6 wannach znajdujących się w prowizorycznie wzniesionej szopie. 






Dusznickie uzdrowisko rozwinęło się dopiero w połowie wieku XIX. Wybudowano wtedy nowe łazienki (obecnie Zakład Przyrodoleczniczy), i palmiarnię z salą koncertową (obecnie Pijalnia). Po II wojnie światowej dawne pensjonaty i hotele znacjonalizowano i już w 1946 roku podjęto działalność uzdrowiskową. Zorganizowano wtedy po raz pierwszy Międzynarodowy Festiwal Chopinowski, dla uczczenia pobytu i pierwszego koncertu zagranicznego Fryderyka Chopina 120 lat wcześniej, w sierpniu 1826 roku. Festiwal na stałe zagościł w kalendarium imprez chopinowskich i stanowi dziś jedno z najważniejszych spotkań melomanów. 

Współcześnie Duszniki-Zdrój to raczej spokojnie i ciche miejsce. Część zdrojowa oddalona jest o 20 minut spacerem od części miejskiej. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem na pewno jest cisza i spokój, minusem - duża odległość od dworca kolejowego i przystanku autobusowego oraz dla części miejskiej - przeniesienie większości usług, szczególnie gastronomicznych, do części zdrojowej. Chociaż ostatnio i w części miejskiej zaczynają otwierać się nowe lokale. 

Tak jak w każdym uzdrowisku, najtrudniej w kwestiach gastronomicznych jest ze śniadaniem. Wynika to zapewne z faktu, że wszystkie sanatoria i ośrodki wypoczynkowe same karmią swoich gości, nie ma więc wielu chętnych do zjedzenia na mieście. Po sklepami spożywczymi znaleźliśmy jedną piekarnię "Precel", która oferuje coś do jedzenia już od samego rana. Jednak z wyjątkiem niedzieli, a to właśnie w tym dniu tygodnia odwiedziliśmy Duszniki, zatem tym razem nie mieliśmy okazji zajrzeć. Może Wy byliście i macie już wyrobione zdanie? 






Gdy już jednak rozwiążemy problem śniadania albo wstajemy na tyle późno, że jest to posiłek, który niekoniecznie nas interesuje, to mamy dużo więcej możliwości. Szczególnie jeśli chodzi o kawę i coś słodkiego. Tu chcemy Wam polecić dwa miejsca, obydwa w części miejskiej i obydwa warte odwiedzenia więcej niż raz! Pierwsza to Dzień Dobry Cafe przy dusznickim rynku, o której już na blogu pisaliśmy. Pamiętajcie jednak, że to stosunkowo późne „dzień dobry", bo lokal nawet latem otwiera się o 10:30. 

Drugie miejsce, które chcemy Wam polecić, otwiera się pół godziny wcześniej i zlokalizowane jest przy uliczce wychodzącej z rynku i prowadzącej w stronę części zdrojowej. To dusznicka manufaktura czekolady, która - jak mówią jej twórcy - powstała z miłości do tego właśnie produktu. I wkrótce na pewno tą miłość opiszemy dokładniej na naszych łamach. Na początek polecamy spróbować gorącej czekolady albo kawy z czekoladą. To coś zupełnie innego niż cafe mokka, do której przyzwyczaiły nas inne kawiarnie. Ciekawy pomysł to również "sudecka" karpatka nazwana tutaj... "sudetką". 



Na obiad zapraszamy Was już do części zdrojowej, gdzie przy wejściu do parku, na parterze dawnego pensjonatu, ulokowała się Hospoda Česká. Lokal jest prowadzony przez Czecha i dlatego oferuje prawdziwą czeską kuchnię i czeskie piwo. Nie zabrakło tutaj nawet kultowego czeskiego napoju, mającego w czasach słusznie minionych zastąpić imperialistyczną Coca-colę, czyli produkowanej od lat 60. XX wieku w Czechach i na Słowacji - Kofoli. 

Jeśli zamiast czeskiego piwa wolicie spróbować lokalnej wersji tego napoju, to warto zrobić sobie wycieczkę do położonego nad Dusznikami schroniska PTTK "Pod Muflonem". Znajdziecie tutaj trzy piwa warzone specjalnie dla schroniska przez Browar Rebelia w Ząbkowicach Śląskich. Są to Muflonowe, Bolko i Jasiek-Ptasiek. Skąd nazwa Muflonowe zapewne wyjaśniać nie trzeba. Bolko to jesion posadzony w 1866 roku przed schroniskiem i będący obecnie już pomnikiem przyrody. Jasiek-Ptasiek to duch mieszkający pod Ptasią Górą, który za życia był piwowarem i dzierżawił tawernę przy kłodzkim rynku. Nie był specjalnie miłym człowiek, a gdy kiedyś nawymyślał biednej wdowie, spotkała go kara boska - dostał apopleksji i umarł. Straszył potem okropnie aż schwytał go kłodzki kat do skórzanego wora i wywiózł do lasu między Polanicą a Dusznikami...